Krajno historią pisane

Początki Krajna.

Wieś Krajno należy do najstarszych wsi w Górach Świętokrzyskich.

Jej nazwa wywodzi się stąd, że osada znajdowała się na skraju puszczy jodłowej (kraj” czyli  „skraj, brzeg”).

Na przełomie XI i XII wieku w rękach biskupów krakowskich znalazł się tzw. Klucz Kielecki i Klucz Bodzentyński. Krajno wraz z innymi dwudziestoma ośmioma wsiami oraz miastem Kielce weszło w skład Klucza Kieleckiego.

Na polecenie biskupa Bodzanta w 1357 r. sporządzono akt lokacyjny Krajna określający na nowo powinności chłopów.

Parafia dla wsi Krajno znajdowała się w Daleszycach, gdzie w roku 1221 biskup Iwo Odrowąż ufundował kościół pod wezwaniem Św. Michała Archanioła.

Natomiast należy nadmienić, iż ludności Krajna, z racji położenia wsi bliżej było do Klasztoru w św. Katarzyny, gdzie prawdopodobnie uczestniczyła w mszach świętych. Ojcowie z Klasztoru w św. Katarzynie udzielali również okolicznej ludności sakramentów świętych.

W roku 1375 roku biskup krakowski Floryan  „oddaje sołtystwo we wsi biskupiej Krajno, pewnemu Sobkowi , dla osadzenia  w niej 40 łan na prawie średzkiem (Kod. Kat. Kraków 1, 11,57). Za Długosza było tu 12 łan.km., 2 sołtysie. Dziesięcinę dawano na przemian: kustodyi kieleckiej i prebendzie pierzchnickiej w Kielcach”

W „Inwentarzu Klucza Kieleckiego Biskupstwa Krakowskiego” z roku 1635 znajdziemy opis budynku folwarku kraińskiego przy gościńcu:

” W podwórzu jest dom, do którego wszedszy, jest piekarnia. Przeciwko piekarniej komora. Pod tym domem piwnica dla nabiału i jarzyn. Ten dom wszystek zły bardzo, nie poprawy, ale przełożenia albo nowego zbudowania potrzebuje. Przeciwko temu domowi jest sernik. Ten dom odelowany, wrot dwoje, jedne od pola, drugie od wsi. Przy tymże budynku tudzież są obory, przy oborach wołownia, w której stawić się może wołów citra vel ultra fl 15, za nim stodoła gontami pobita dobra. Przy stodole tudzież spiklerzyk dla chowania zboża. To gumno odelowane, ale leda jako.”

Zgodnie z Inwentarzem biskupów krakowskich z 1645 roku granice Krajna przebiegały następująco:

„Granice tej wsi Krajna. – Naprzód pole, które zowią Krajno, idzie z łąkami aż do niwy Krzysztofowej Józwikowej, którą zowią Kakonin. W drugim miejscu pole, które zowią Długa Niwa zaraz i z łąkami. Którą rolę kończy pole z Wolej Jachowej. Te  zaś łąki, które idą od gościńca kieleckiego, kończą się łąką p. Kossarzowskiego z Górnego. Trzecie jest, które idzie aż do granic bęczkowskich. Czwarte pole, które zowią do Kamienia, a tę rolą iż łakami kończy huta, którą zowią Wilków, a w druga stronę kończy droga, która idzie aż do Św. Katarzyny.”

Wiek XVIII i XIX.

W roku 1786 sołectwo w Krajnie zostało zapisane przez Prymasa Michała Poniatowskiego Benedyktowi Latale. Był to przywilej na posiadanie karczmy z gruntami we wsi Krajno, co potwierdzone zostało w aktach galicyjskich pod numerem 1318. Dożywotni posiadacz zmarł w 1825 roku, pozostawiając po sobie zaniedbane budowle.

W 1789 r. decyzją Sejmu Czteroletniego skarb państwa przejął kieleckie dobra biskupów krakowskich.

Zarówno według lustracji z roku 1789 jak i według spisu austriackiego z roku 1799, Krajno wraz z Masłowem i Sukowem znalazło się w grupie największych (czyli liczących ponad 100 domów) wsi ekonomii kieleckiej.

W roku 1790 Bracia z Klasztoru w Św. Katarzynie otrzymują oficjalne pełnomocnictwo, by mogli chrzcić dzieci urodzone w Krajnie.

W księgach metrykalnych parafii Daleszyce znajdujemy oto taki zapis:

„Odtąd dzieci ze wsi Krajno będą chrzczone nie w świątyni parafialnej daleszyckiej, lecz w świątyni św. Katarzyny Braci Mniejszych Regularnej Obserwancji [tj. OO. Bernardynów], i tam w księdze metrykalnej ich chrzest będzie notowany. Ja, Józef  Fuhl, kanonik kaznodzieja kielecki, proboszcz daleszycki, dałem pełnomocnictwo konwentowi braci wspomnianych, by mogli chrzcić wszystkie dzieci z rzeczonej wsi odtąd mające się narodzić aż do życia mojego w tej parafii posługi kresu, chyba że przypadkiem z jakiegoś powodu wcześniej to pełnomocnictwo /jak na piśmie zostało dane/ na piśmie spodoba mi się odwołać. Oleje zaś święte i woda z chrzcielnicy będą do pobrania corocznie ze świątyni parafialnej daleszyckiej w sam dzień sobotni przed Niedzielą Zesłania Ducha Świętego.”

Rządowe majątki Krajno i Górno jako pierwsze w Polsce rozpoczęły hodowle owiec rasy merynos, które otrzymały w roku 1810 jako dar elektora saskiego Fryderyka III.

Przy inspekcji owczarń rządowych w 1814 roku w owczarni, Górno znaleziono 417 sztuk, w tym 46 matek rasy hiszpańskiej urodzonych w tej owczarni, 80 jagniąt i 29 tryków hiszpańskich. Opinia o owczarni, za owczarza Balcera, brzmiała: „poprawna rasa zbliża się bardzo do oryginalnej. Owczarnia jest pyszną i jak najporządniej wedle zwyczaju lackiego utrzymana”. W folwarku Krajno, obok obór, gdzie trzymanych było 72 sztuki bydła, w tym 25 należących do oficjalistów, była zbudowana z kamienia owczarnia, nad którą opiekę miał również JP. Balcer. Było w niej wówczas 354 sztuki, w tym 340 matek starych poaustriackich.

W owczarniach w Górnie i Krajnie pracowało 12 osób. Pobierali oni pensje wyższe aniżeli pracownicy w folwarkach. W 1827 roku projektowano dla pracowników następujące pensje w złp:

Gotfried Graff – Krajno – majster owczarz – 3210

Karol Strząbaz – Krajno – pisarz owczarń – 800

Michał Michta – Krajno – owczarczyk -264

Piotr Charabinak – Krajno – owczraczyk – 164

Piotr Murański – Krajno – uczeń – 144

Jędrzej Łalower – Krajno – uczeń – 144

Maciej Michta – Krajno – uczeń – 144

Antoni Januchta – Górno – owczarczyk – 334

Wojciech Zasadowski – Górno – uczeń – 264

Paweł Kowalik – Górno – uczeń – 144

Jan Wasilewski – Bęczków – owczarczyk – 364

Wyobrażenie jak wyglądała wieś Krajno w XIX wieku daje nam opis podróży po kraju, odbytej, przez 12 uczniów Instytutu Agronomicznego w Marymoncie, pod przewodnictwem profesora Wojciecha Jastrzębowskiego, w czasie wakacji, to jest w miesiącach lipcu i sierpniu 1847  r. Opis brzmi następująco:

„Wsie dość gęsto i porządnie zabudowane, mieszkańcy po większej części trudnią się wyrobami z drzewa, jakoto: klepką, łopatami i t.d. . bo na lasach nie zbywa; wszystkie góry niemi porosłe . Z gatunków drzew główniejsze: świerki, sosny, jodły, dęby, buki, jawory, graby i t.d.;  świerki jako tez dęby, sosny można tu znaleźć olbrzymich wymiarów. Grunta w dolinie po większej części piaszczyste, warstwa górna cienka a spodnia skalista. Pastwisk mianowicie owczych obszerne przestrzenie. I dlatego też od dawna, w tych miejscach, to jest we wsi Krajnie  i w przyległym Masłowie utrzymuje się ogromne stada rządowe owiec cienkowełnistych, pierwiastkowo sprowadzonych z Saxonii. Dziś liczba wszystkich owiec dochodzi do 4000. Dla odświeżenia krwi, corocznie sprowadzają z zagranicy po kilka lub kilkanaście tryków. Owczarnie, w których owce stoją zimową porą, przyzwoicie oświetlone i porządnie utrzymane; dla zabezpieczenia zaś od deszczu, upału albo dla wpędzenia  na noc letnią porą gromady z pastwiska odległego, po polach powystawiane niby letnie drewniane owczarnie. W lecie owce chodzą na pastwiska kilkoma gromadami, to jest osobno matki lepsze, osobno gorsze, osobno starsze od młodszych, osobno jagnięta i osobno tryki; w zimie porcya dzienna najlepszej sztuki pół kwarty owsa, dwa funty dobrego siana i jeden funt słomy”

W historii Krajna doszło w XIX wieku do dwóch ważnych wydarzeń: tzw. buntu włościan oraz wiecu chłopów, na którym przemawiał do zgromadzonych ks. Piotr Ściegienny. Te dwa wydarzenia, obrazują jak odważny był lud Krajna, który wobec panującego wyzysku chłopa potrafił zebrać siły i walczyć o swoje.

W 1843 r. doszło w Krajnie do buntu włościan, ponieważ wyznaczono im pod uprawę najsłabsze działki ziemi.

Urządzili oni wiec, na którym zaprzysiężono sobie„ nie obsiewać ról a ni nie wychodzić na pańskie, dopóki urządzenie nie zostanie zmienione”, albo przynajmniej pańszczyzna zastąpiona czynszem. Strajk był ściśle przestrzegany. Łamistrajkom rąbano pługi w polu, a obce siły najemne odwodzono od pracy. Jednocześnie toczyły się nieustannie pertraktacje.

Dla zbadania przyczyn i likwidacji zatargu przez 6 tygodni bawił w dobrach nadzwyczajny delegat ministra skarbu lecz nic nie wskórał.

W sierpniu 1844 r. nastąpił nieoczekiwany zwrot wydarzeń. Wywołało go stanowcze wystąpienie  do władz o stłumienie buntu włościan, dzierżawcy Prendowskiego, hodowcy 3700 rasowych owiec rządowych w dobrach górniczych.

Wyznaczona została komisja pełnomocna, która po użyciu 2 rot halickiego pułku strzelców podpisała w Krajnie 17.IX.1844 – „Protokół nakłonienia upornych włościan wsi Krajno do posłuszeństwa”. Wpływowy dzierżawca tryumfował. Podwyższał teraz pańszczyznę w czwórnasób.

W dniu 24.X.1844 na skraju puszczy, gdzieś przy drodze z Krajna do Św. Katarzyny odbyło się spotkanie chłopów z Krajna z ks. Piotrem Ściegiennym.

Osobą , która na prośbę ks. Piotra zebrała zaufanych włościan był Balcer Susło.

Zorganizowany wiec, miał przygotować włościan do powstania,  mającego rozpocząć się za kilka dnia. Powstania, które miało dać wolność chłopom i uwolnić ich raz na zawsze od pańskiego ucisku.

Niestety w nocy z 24 na 25 października chłop Walenty Janic doniósł wójtowi miejscowej gminy Tarczyńskiemu o spisku.

Ten poinformował naczelnika wojennego guberni kieleckiej płk. Białoskórskiego, który wydał rozkaz aresztowania księdza Ściegiennego i pozostałych spiskowców.

Uczestnikami spotkania byli:

  1. Balcer Susło (otrzymał karę 10 lat ciężkich robót na Syberii),
  2. Wojciech Kuroś,
  3. Antoni Woźniak,
  4. Jacenty Obara,
  5. Dominik Pajewski (lub Gajewski),
  6. Grzegorz Stępnik (za udział w spisku skazany na 50 rózg, pozostawiony w miejscu zamieszkania),
  7. Marcin Wojtałowicz,
  8. Ignacy Szlufik (za udział w spisku skazany na 50 rózg, pozostawiony w miejscu zamieszkania),
  9. Mikołaj Jamrożek,
  10. Tomasz Jamrożek,
  11. Wincenty Janic
  12. Buławski (pochodzący z Dąbrowy Górniczej, przebywający w Krajnie).

W spotkaniu prawdopodobnie brało udział jeszcze dwóch chłopów z Krajna: Józef Grzegorczyk i Wincenty Susło.

XX-lecie międzywojenne.

 W roku 1921powstała parafia w Krajnie. Dzięki staraniom mieszkańców oraz osobie ks. Antoniego Kuczyńskiego, który zorganizował parafie, w latach1926-1934 został wybudowany kościół parafialny pw. Chrystusa Króla (konsekrowany dopiero w roku 2001).

Kościół powstał w miejscu, gdzie istniała kiedyś kaplica i zabudowania dworskie.

Zgodnie z „Księgą Adresową Polski wraz z w.m. Gdańskiem dla handlu, przemysłu, rzemiosła i rolnictwa” z roku 1929, działalność gospodarczą w Krajnie prowadzili:

Cieśle: Grzesik J. – Jaguś J. – Rojek J.

Kowale: Pióro J. – Rutkowski M. – Stępień F.

– Krawcy: Cisłowski D. – Naftulowicz J.- Rotsztajn J.

– Murarze: Gawroński J.

– Nierogacizna: (handel): Krawczyk A. – Tosnowiec F.

– Spożywcze art.: Grudzińska K. – Kowalczyk P. – Kuras A.

II wojna światowa.

4 czerwca 1943 r. Niemcy dokonali pacyfikacji wsi Krajno.

Przyszli ze  Świętej Katarzyny oraz z  Bielin. Otoczyli wieś z obydwu stron.

Część ludzi uciekło w pole, licząc na to, że tam uda im się ukryć.  Niestety…

Tego dnia zamordowano w Krajnie, 24 mężczyzn i 3 kobiety.

Będącą w siódmym miesiącu ciąży Franciszka Nieburska zginęła przebita bagnetem. Tofilowa, u której znaleziono tobołki z bielizną partyzancką, została zastrzelona na placu przed szkołą.

Podczas obławy sołtys Kwiatkowski chodził z żandarmami i wskazywał, kogo należy zamordować. Antoniego Szlufika oskarżył o posiadanie broni. Został on zabrany do szkoły i tam torturowany. Szlufik wprawdzie nie należał do żadnej organizacji, ale bardzo dużo wiedział. Miał także ukryty w lesie karabin. Podobnież sołtys obawiał się, że go kiedyś zastrzeli, i dlatego go wydał.

Antoni Szlufik dobrze wiedział, że w chałupach pod lasem u Piotra Wzorka i u Józefa Szyszkowskiego przez całą zimę oraz wiosnę kwaterowali partyzanci, że u Katarzyny Zielińskiej i u Witkowskiej stale prali sobie bieliznę i naprawiali odzież.

Pomimo tortur nie wydał nikogo.

Na pamiątkę tamtych wydarzeń, mieszkańcy Krajna ułożyli wiersz, by przetrwała pamięć o tych, których niewinna krew została przelana. W tym miejscu, chcemy bardzo podziękować Pani Stanisławie Sucharskiej oraz Pani Zofii Kicie za spisanie i przekazanie nam treści tego wiersza.

Kochani Polacy co my doczekali, miliony braci krew porozlewali.

Gdzie się tylko idzie mogiła przy drodze, jak się na nią patrzy żal nas ściska srodze.

Teraz posłuchajcie kulturę zachodnią jaką czynią Niemcy ręką swoją zbrodnie.

Polska ludność cała zalana krwią, łzami, matki opłakują nad swymi synami.

Matko Częstochowska z jakiej to przyczyny, czemu przez niewinność giną nasze syny.

Świadkami jesteśmy koło Łysej Góry, jak Niemcy strzelają jak grad z czarnej chmury.

Żandarmi już jadą wieść o sobie dają, czerwone rakiety koło wsi padają.

Otaczają wioskę, który winien jeden, żandarmi strzelają 20 i 7.

Spęd, na ludzi krzyczą, panika zabrzmiała, wystraszona ludność w pole uciekała, a oni strzelają ludzi jak zajęcy, a matki z żalu krzyczą na wpół już mdlejące.

Pewien syn niewinny w dzwonnicy się schował, Niemcy go znaleźli, śmiercią poczęstował.

Ściągnęli z dzwonnicy jak złodziej z ołtarza, ja nie jestem bandytą, ja syn gospodarza.

Ksiądz parafialny zapłakał się łzami bo mu zastrzelili człowieka pod drzwiami.

Żandarmi się schodzą w miejsce przeznaczone, gdzie reszta ludności w szeregu wstawione.

Pyta Żandarm srogi skąd ty tak ubrany, a kolega jego krwawym potem zlany.

Strzela żandarm srogi niewinnego syna, był ładnie ubrany to jest cała wina.

Pyta pewnej matki czy kogo poznała na tej kradzieży co się u niej stała, nie mogła zrozumieć o co ją pytali, klęka przed żandarmami i ginie od stali.

Ręce do modlitwy tak sobie złożyła o lekką śmierć boga tak szczerze prosiła, a córka stojąca Zosia jej na imię pyta kata Niemca o co matka ginie, prosi kata Niemca ja stanę w szeregu a żandarm bagnetem odepchnął do brzegu, córka stojąca z żalu mdleje a matka już leży ofiarą konająca.

Ludzie spod szkoły krwią zastygająca,  bo już syny gospodarzy już po polach leżą.

Wołają pomocy Boga najwyższego, bo my już pobici od Niemca srogiego, poratuj mnie ojcze, poratuj mnie matko, coś mnie wychowała i ojczyznę wolną pokochać kazała.

Dziś niemieckie katy co od lat tysiące mordują Polaków wolność kochające.

Ksiądz parafialny już rozkaz otrzymał, żeby na cmentarzu chować nie zaczynał, gdzie ich strzelali tam ich pochowali a ojcowie i matki łzami się zalali. Płacze ojciec, matka tak licznej rodziny, tam gdzie pochowali zięcia i trzech synów.

Spoczywajcie bracia, po polach, ogrodach, dokąd się nie skończy Polaków niewola.

My bracia z mogiły wołam do Was koledzy, gdy się wojna skończy weźcie nas z tej miedzy.

Pochowajcie razem tam z bohaterami, co za wolność naszą zginęli z Niemcami.

Krzyż wstawcie na wieki, bo już krew Polaków popłynęła rzeki.

 

Lista osób zabitych dnia 4 czerwca 1943 roku:

  1. Antoni Borycki
  2. Ludwik Borycki
  3. Władysław Borycki
  4. Stanisław Cedrowski
  5. Władysław Gawroński
  6. Damazy Ginter
  7. Józef Jaguś
  8. Antoni Kowal
  9. Józef Kowal
  10. Józef Krawczyk
  11. Franciszek Kuroś
  12. Antonina Niburska (w ciąży)
  13. Franciszka Niburska (w ciąży)
  14. Jan Niburski
  15. Stefan Niburski
  16. Franciszek Sobieraj
  17. Władysław Susło
  18. Adam Szlufik
  19. Antoni Szlufik
  20. Franciszek Szlufik
  21. Piotr Szlufik
  22. Piotr Szlufik
  23. Stanisław  Szlufik
  24. Stanisław  Szlufik
  25. Franciszka Tofil
  26. Władysław Tofil
  27. Andrzej Waldon

 

AS.

 

 

 

 

 

 

3 thoughts on “Krajno historią pisane

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *